Polecane posty

zmysłowość wykluczona

Czarny napis "Zmysłowość wykluczona. Kobiecość wykastrowana." na białym tle
"Zmysłowość i pożądanie u kobiety z niepełnosprawnością nie są zuchwałością. Są formą istnienia, której świat wciąż nie umie zaakceptować" – Bałaganiara


Są rzeczy, których nikt nie powie wprost, lecz podświadomość wychwytuje spojrzenia. I ton głosu. I unikanie tematów. A ciało wie, kiedy świat przestaje je widzieć jako kobiece – i zaczyna traktować jak coś… neutralnego? Beznamiętnego? Niegroźnego, ale też niewartego pragnienia.

Mam niepełnosprawność, ale nią nie jestem. Mam kobiece ciało, które bywa zmęczone i jest mniej sprawne, ale wciąż moje – czułe, zmysłowe i pożądające. A świat zdaje się, nie bardzo umie i chce to zaakceptować. Bo przecież: "kobieta z niepełnosprawnością nie powinna myśleć o seksie...". A właśnie, że powinna. I myśli, czuje a czasem pragnie tak mocno, że aż boli. Tylko że kiedy jesteś kobietą z niepełnosprawnością, nikt nie chce tego słyszeć. Bo ma być "dzielnie", "skromnie", "pokornie".  W pakiecie z ciałem "od normy odbiegającym" masz cenzurę na zmysły - "jak Ty śmiesz chcieć być kochana fizycznie, skoro Twoje ciało nie pasuje do kanonu piękna?".

Nie chodzi o to, żeby ktoś się litościwie zachwycił. Nie potrzebuję litości, a wręcz nią gardzę. Oklasków za próby normalnego życia na miarę swoich możliwości też nie potrzebuję. Potrzebuję być kobietą, a nie symbolem dzielności. Nie maskotką do inspirujących kampanii czy hasłem „jak wspaniale sobie radzi mimo wszystko”.

Chcę być po prostu kobietą.

Taką, która może – i chce – zostać dotknięta z czułością.

Bez tego zawahania: "Czy mi wolno? Czy to wypada?".

Bo uwaga, kontrowersyjna teza: niepełnosprawność nie czyni mnie kryształową figurką, która rozpada się po dotknięciu i zdecydowanie nie kastruje. To ludzie próbują ją wykastrować z potrzeby bycia atrakcyjną. I robią to spojrzeniem, które omija. Milczeniem, które zapada, gdy temat staje się "zbyt cielesny" czy słowami, które nie padają, bo przecież "to nie wypada pytać, czy też chcesz czuć się pożądana".

Inaczej ma mężczyzna na wózku – bo seks osób z niepełnosprawnością ma męską twarz.

Jemu wolno chcieć bliskości cielesnej.

Jemu się współczuje, gdy ma ograniczone możliwości.

Dla niego organizuje się wsparcie, inicjatywy, kampanie.

Biedny chłopak...

Kiedy to kobieta mająca niepełnosprawność mówi o cielesności i seksualności – pojawia się opór, zmieszanie, ucieczka spojrzenia. Czasem wręcz lekki szok i zniesmaczenie. Jakby kobieta z niepełnosprawnością musiała być zablokowana od pasa w dół, jakby nie posiadała łechtaczki, punktu G. Magicznie znika z głów wiedzących lepiej połączenie: "kobiecość + wózek + pragnienie".

A ja pragnę. I nie chcę, żebyś mnie podziwiano, aby mówiono: "Wow, taka silna jesteś, mimo wszystko".

Chcę, by zobaczono, że moja siła nie odbiera mi prawa do bycia delikatną. By wiedziano, że moja kobiecość nie została zawieszona w próżni – tylko dlatego, że nie chodzę.

I że jeśli chcę być dotykana – to nie jest to ani desperacja, ani kaprys. To po prostu moja kobiecość. 

I nie muszę na to zasłużyć "pięknem". Bo nie jestem plasteliną. Nie dam się lepić według czyichś wygodnych schematów. I nie pozwolę, by ktoś decydował za mnie, co wolno czuć mojemu ciału.

A wiesz czego nie chcę? 

Nie chcę specjalnego traktowania. Chcę traktowania, które widzi. Bo często "specjalne traktowanie" to po prostu inna forma izolacji, która nie ignoruje, lecz ubiera w "nadzwyczajność". Tworząc przestrzeń, gdzie już nikt nie zapyta "Czy czujesz się kobieca?" zakładając, że nie masz potrzeb innych niż ubrać się, jeść i spać.

Nie chcę być świętą. Chcę być kobietą, która może mieć na sobie koronkę, jeśli ma na to ochotę. Która może o kimś marzyć i pożądać go. I która nie musi się z tego tłumaczyć ani tym nikogo szokować.

Niepełnosprawność nie kastruje, ale świat bardzo chętnie robi to za nią. Zwłaszcza, gdy jesteś kobietą.

I bardzo mi się to nie podoba i się na to nie zgadzam.

Komentarze

Pamiętasz, kim byłeś, zanim świat powiedział Ci, kim powinieneś być? Charles Bukowski