stereotypy z naklejką „dla twojego dobra” - propaganda, na którą się nie nabieram
W pierwszej części rozłożyłam kilka ładnie opakowanych tekstów często mówionych lekko, mimochodem, jakby były oczywistością.
W tej części będzie o tych „prawdach”, które oceniają ciało, robią z tych co chodzą na terapię słabych, wmawiają kobietom, że przecież „mają już swoją równość”, a mężczyznom – czego mają oczekiwać i jacy powinni być.
OTYŁOŚĆ TO ZAWSZE WYNIK OBŻARSTWA I LENISTWA
Gdyby głupota miała wagę, ten stereotyp by się nie zmieścił w żadnym BMI.
Ciała są różne. Metabolizmy są różne. A choroby, leki, genetyka, trauma, ubóstwo – mogą wpływać na wagę. I taa wiem, są znawcy wiedzą wszystko o czyimś zdrowiu, patrząc na jego ciało. Skoro macie takie magiczne zdolności, to może jeszcze powiedzcie mi, jakie liczby skreślić w Totku, żeby wygrać miliony?
I nie, mówiąc „żre i leży” nie troszczysz się o czyjeś zdrowie, tylko rzucasz pogardą w przebraniu moralności.
TERAPIA JEST TYLKO DLA LUDZI Z PROBLEMAMI
Otóż nie. To nie jest opcja dla słabych. To decyzja dla tych, którzy mają odwagę zajrzeć tam, gdzie inni wolą pomalować ściany afirmacjami.
Terapia to czasem jedyny sposób, by w końcu zrozumieć, że nie jesteś „trudna” i „przewrażliwiona” – tylko przemęczona walką o to, żeby być wystarczającą dla świata, który i tak będzie chciał więcej.
PRZEBACZ, BO INACZEJ SIĘ NIE UWOLNISZ
Brzmi jak duchowa manipulacja z cytatem Paulo Coelho na tle zachodu słońca. A tymczasem – to nie transakcja. To proces, na który nie każdy musi się decydować, żeby iść dalej.
Czasem największą wolnością jest nie wybaczyć. Tylko odejść. I zapomnieć.
A jeśli bardzo Cię ciśnie, że ktoś nie „przepracował wybaczenia” – to może właśnie Ty masz coś do przepracowania.
KOBIETY NIE SĄ DYSKRYMINOWANE NA RYNKU PRACY
Ależ oczywiście. Zwłaszcza te, które po powrocie z macierzyńskiego zostają „delegowane” do innego działu (czytaj: zsyłka na zawodowy Sybir). Albo te, które nie dostają podwyżki, bo „on ma rodzinę na utrzymaniu”.
A one to co mają? Tamagotchi?
Kobiety mają równość – ale tylko wtedy, kiedy nikomu nie przeszkadza, że ją mają. Gdy zaczynają jej używać na własnych zasadach, robi się jakoś… niekomfortowo.
EPIDEMIA MĘSKIEJ SAMOTNOŚCI TO WINA KOBIET
Taaa, klasyka. Szantaż emocjonalny na poziomie 11-latka: „bo gdybyś była milsza, to bym cię kochał”.
To może mało popularna opinia, ale: kobiety nie są terapią. Nie są też lekiem na brak emocjonalnej dojrzałości.
I nie, nie chodzi mi o to, by umniejszać problemom mężczyzn. Ale ich źródłem nie jest kobieca niezależność, tylko system, który latami wtłaczał chłopakom do głów, że emocje to słabość, płacz to obciach, a bliskość to coś, co załatwia się przez seks.
I teraz, gdy samotność zaczęła zbierać żniwo, ktoś próbuje zepchnąć winę na te, które po prostu już nie chcą przejąć roli mamusi syneczka i robić za opiekunki dorosłych chłopców.
BYCIE WRAŻLIWYM FACETEM TO SŁABOŚĆ
Jasne. Bo przecież prawdziwy facet nie płacze, nie okazuje emocji, nie mówi „jest mi trudno” – tylko zapija ból browarem, milknie… albo sprawdza, jak długo leci się bez spadochronu z 10. piętra.
Systemowi wrażliwy facet nie pasuje. Bo nie da się go łatwo podporządkować. Nie da się go wychować w duchu „bądź twardy” i wmówić, że okazywanie emocji jest takie „pedalskie” albo ma „przestać być babą” (Swoją drogą - ciekawe, że coś co przypisuje się kobietom ma wydźwięk pejoratywny). A z drugiej strony, ten facet słyszy, że jest „emocjonalną kaleką” bo nie umie w zdrowy sposób okazywać emocji.
Nie. To nie oni się popsuli. To świat im wmówił, że czucie = słabość. A przecież to właśnie odwaga do bycia wrażliwym jest najbliżej siły.
Propaganda potrafi być urocza. Mówi „to dla twojego dobra” tak słodko, że aż masz ochotę podziękować. Ale wiesz co? Nie wszystko, co słodko wygląda – jest prawdą.
Świadomość nie zawsze jest wygodna. Zadaje niewygodne pytanie: „czyje to myśli – moje czy cudze?”. Ale to właśnie ona daje ci wybór – nawet jeśli to tylko decyzja, by nie przyjąć instrukcji obsługi życia i pakietu gotowych emocji.
A jeśli ten tekst sprawił, że przystanąłeś_aś choć na chwilę z tym pytaniem – to znaczy, że widzisz, że ta instrukcja wymaga solidnej korekty. A cały ten pakiet? Najlepiej wyrzucić go do kosza – razem z opakowaniem.

Komentarze
Prześlij komentarz