Polecane posty

akceptacja i oczekiwania

Czarny napis "akceptacja i oczekiwania" na białym tle
„Nie jesteś mniej warta, tylko dlatego, że ktoś wmówił ci, że powinnaś być wdzięczna za okruchy.” - bałaganiara

Niedawna rozmowa z koleżanką i pewne wspomnienie skłoniły mnie do refleksji nad relacjami, w których jedna osoba ma niepełnosprawność. Słuchając jej, nie mogłam oprzeć się wrażeniu, iż jest przekonana, że powinna być wdzięczna za to, że jej (pełnosprawny) partner w ogóle zwrócił na nią uwagę – a skoro tak, to nie ma prawa niczego od niego oczekiwać. Nie ukrywam, że pokrywało się to z moją obserwacją co do przekonania społeczeństwa w kwestii związków z OznN. Oczekuje się też od osoby z niepełnosprawnością pełnej uległości i bezwarunkowej akceptacji pełnosprawnej osoby. A ja uważam, że osoby z niepełnosprawnością nie mają obowiązku przyjmować każdej relacji na zasadzie „lepsze to niż nic”. Bo czy związek nie powinien opierać się na wzajemności, niezależnie od tego, czy ktoś jest w pełni sprawny, czy nie?

Ta rozmowa przypomniała mi sytuację sprzed kilku lat. Rozmawiałam z mężczyzną, który szukał partnerki i jednym z jego oczekiwań było to, aby kobieta nie paliła. Zapytałam go wtedy:
– Wyobraź sobie, że spotykasz kobietę swoich marzeń, z którą świetnie się rozumiesz na praktycznie każdym poziomie i jest tylko jedno „ale” – ona pali. Czy zrezygnowałbyś z tego związku tylko z powodu tego jednego „ale”?
Odpowiedział: „Tak, zrezygnowałbym.” I nie ukrywam, że bardzo mnie to zdziwiło. Z jednej strony – rozumiem, że palenie może komuś przeszkadzać, ale z drugiej czy jeden nawyk powinien przekreślać relację? Palenie papierosów wydaje mi się w tym wypadku drobnostką (tym bardziej, że można przestać palić – to nie jest kwestia cechy charakteru, którą trudno zmienić) w porównaniu do tego, że ktoś może okazać się kimś, z kim rozumiemy się bez słów, dzielimy wartości i czujemy się przy nim dobrze.

Akceptacja jest fundamentem związku, ale nie oznacza ślepej zgody na wszystko. Czy jednak oczekiwania wobec drugiej osoby muszą z nią kolidować? Moim zdaniem nie – akceptacja to przyjęcie drugiego człowieka z jego zaletami i wadami, a oczekiwania to wyraz naszych potrzeb i granic, które są naturalną częścią relacji. To raczej przyjęcie drugiego człowieka z jego zaletami i wadami, ale jednocześnie dbanie o swoje granice. Nie chodzi o zmienianie kogoś na siłę, lecz o szukanie harmonii, w której obie strony mogą się rozwijać. Jeśli jednak jedna osoba stale rezygnuje z siebie, by dopasować się do drugiej, związek przestaje być równowagą – staje się ciężarem.
Związek to nie tylko „biorę cię takim, jakim jesteś”, ale też „dbajmy o to, byśmy oboje czuli się dobrze”. Jeśli relacja ma być partnerska, to wg mnie, obie strony muszą czuć się w niej równie ważne.

Komentarze

Pamiętasz, kim byłeś, zanim świat powiedział Ci, kim powinieneś być? Charles Bukowski