kozioł ofiarny i taryfa ulgowa
Otyłość często wynika z kombinacji wielu czynników: genetyki, chorób, problemów hormonalnych, zaburzeń odżywiania, stresu, depresji czy po prostu realiów osoby w ciągłym biegu między pracą a obowiązkami, gdzie nie zawsze jest czas na przygotowanie zdrowego posiłku. Powiecie "No przecież można skorzystać z firm cateringowych albo przygotować coś dzień wcześniej". Owszem, można, tylko nie każdy może sobie na to pozwolić, bo (uwaga, będzie ważna informacja) – nie każdy ma takie życie jak Wy.
Weźmy choćby kampanię reklamową Snickersa: "Nie jesteś sobą, gdy jesteś głodny". Brzmi niewinnie, prawda? A czy przypadkiem nie jest tak, że głód należy zaspokoić pełnowartościowym posiłkiem a zły nastrój odpoczynkiem czy zadbaniem o siebie? Albo McDonald's – kojarzy się ze spędzeniem miłego czasu w rodzinnym gronie, czyż nie? A jakie macie skojarzenia, gdy słyszycie słowa "reklama Coca-Coli"? Niech zgadnę… z ciężarówkami świątecznie przystrojonymi oraz piosenką "Coraz bliżej święta" czy może ze szczęściem i radością?
A teraz zastanówcie się – czy kiedykolwiek widzieliście równie zaciekłe oburzenie na temat "promowania alkoholizmu", gdy ktoś wrzuca zdjęcie piwa na grillu albo selfie z imprezy ostro zakrapianej? No właśnie – tak jakby nie bardzo. Mimo że skutki picia alkoholu dotykają nie tylko samej pijącej osoby. Wypadki, przemoc, zrujnowane zdrowie – to nie tylko krzywda osoby pijącej, ale i jej otoczenia (często osób najbliższych alkoholikowi). Czy kiedykolwiek słyszeliście o tym, że alkoholizm jest "chorobą XXI w.", ponieważ coraz częściej ludzie sięgają po alkohol, gdy nie radzą sobie z czymś w swoim życiu? Albo czy słyszeliście kiedykolwiek niewybredne komentarze o promocji raka płuc czy przełyku pod adresem osoby palącej papierosa w miejscu publicznym, mimo że dym szkodzi także otoczeniu (co jest udowodnione naukowo)?
Dlaczego osoby sięgające po te używki są usprawiedliwiane ciężką sytuacją w pracy, stresem i im nikt nie każe się ogarnąć – w odróżnieniu od osoby chorej na otyłość, która to szkodzi wyłącznie osobie z otyłością. Mimo że choroba ta również może być spowodowana tymi samymi czynnikami – bez krępacji mówi się, że mogłaby się ogarnąć?
Powiecie mi, że na leczenie chorób związanych z otyłości idzie z Waszej kieszeni dużo kasy? A jak sądzicie, skąd biorą się pieniądze na skutki związane z nadmiernym piciem, czyli: renty dla alkoholików, opieka nad osobami, które doświadczyły przemocy ze strony alkoholika czy leczenie ofiar wypadków spowodowanych przez pijanego kierowcy? A na leczenie nałogowych palaczy, gdy zachorują na raka, to niby skąd biorą się pieniądze? Z nieba spadają?
No właśnie. Podwójne standardy w najlepszym wydaniu.
Bo przecież łatwiej krytykować coś, co widać u innych niż zmierzyć się z własnymi słabościami – kieliszkiem co wieczór czy paczką fajek. Media nie pomagają, sprzedając nam stygmatyzację otyłości. I wiecie co? Sprawdziłam sobie kilka rzeczy (i jeśli się nie mylę) – osób, które bezpośrednio lub pośrednio są ofiarami alkoholu, jest łącznie więcej (o 50%) niż osób, które dotknięte są nadwagą czy otyłością.
Zastanawia mnie, kiedy zaczniemy piętnować (a nie celebrować) to, co niszczy więcej niż jedno życie, a przestaniemy krytykować ruch body positiv (bo go nie rozumiemy). I kiedy zaczniemy traktować wszystkie problemy zdrowotne z empatią i zrozumieniem, zamiast wybierać te, które wygodnie jest nam krytykować z wysokości własnej kanapy.

Komentarze
Prześlij komentarz