Polecane posty

praca czy łaska?

Czarny napis "Praca czy łaska" na białym tle

„Godność człowieka nie zależy od jego sprawności. Ale szacunek – od tego, jak się traktuje jego pracę.” - bałaganiara

Wiecie, co mnie wkurza? Że dla wielu pracodawców osoba z niepełnosprawnością to synonim „najniższej krajowej”. Nieważne, czy umiem trzy języki, ogarniam prawo, śmigam w specjalistycznych programach, czy mam papiery na kierownika. Stawka? Zawsze ta sama. Śmiech na sali.
Sama startowałam na stanowisko kierownika działu. Wiecie, ile mi zaproponowano? Najniższą krajową. Nie, to nie żart, to nie okres próbny – to ich „hojna” oferta. Serio, gratulacje za kreatywność.

A rekrutacja? To jak casting na „najlepszy stopień niepełnosprawności”. Znaczny? Super, bierzemy! Zaświadczenie nie to? Sorry, wypad. CV? Umiejętności? A po co? Ważne, żeby było na wakacje dla prezesa. Oferty pracy? Kilka zdań, jakby pisał je stażysta w przerwie na kawę. Wysyłasz aplikację i grasz w totka – może się uda, może nie. Frustracja level master.
Czasem się zastanawiam: czy oni szukają pracownika, czy „słupa”, żeby nie płacić kar do PFRON-u? I czy naprawdę mają w nosie, że wyglądają, jakby „zatrudnianie” osób z niepełnosprawnością było dla nich jak odhaczenie listy zakupów? Bo sorry, ale chwalenie się „pomagamy!” przy takich ofertach to jak chwalenie się, że ugotowałeś obiad, podając suchy chleb.

Najgorsze, że sporo ludzi klaska z radości: „O, dali pracę, jakie to miłe!”. Dopiero jak takie „oferty” wylądują na Fejsie, zaczyna się burza. I słusznie, bo to nie są oferty – to ochłapy. A my, osoby z niepełnosprawnością, mamy prawo wymagać szacunku, nie wdzięczności za byle co.
Przeżyłam to na własnej skórze. Na papierze? „Pracownik biurowy”. W rzeczywistości? Robota poniżej moich kwalifikacji. A jak się poskarżysz? „Jesteś niewdzięczna, przecież masz pracę!”. No jasne, powinnam nosić szefa na rękach za tę łaskę.

Nie mam nic przeciw dofinansowaniom z PFRON-u – to dobry pomysł. Ale błagam, traktujcie nas jak ludzi, nie jak numery w Excelu. Za wysiłek, za wykształcenie, za to, że chcemy pracować, a nie żyć z zasiłków. A argument „pracujesz 7 godzin, nie 8” to strzał w kolano. W te 7 godzin robię to samo, co inni w 8 – a ta „ósma” to często kawa i plotki. Jeśli ja „ogarniam pracę” szybciej, to może Ty masz problem, nie ja.

Znaleźć specjalistę z niepełnosprawnością, który ma skillsy i spełnia kryteria to jak znaleźć perłę. Takie osoby powinno się doceniać – godną pensją, benefitami, szacunkiem. Bo jeśli rzucacie ochłapy, to sorry, ale ta perła pójdzie tam, gdzie ją docenią. 

Komentarze

Pamiętasz, kim byłeś, zanim świat powiedział Ci, kim powinieneś być? Charles Bukowski